Aktualno¶ci Szkolenia Sekcje AZM Nasz Sprzêt Galeria Kontakt

Szybowcowe Mistrzostwa Polski w klasie Club - relacja £ukasza Kornackiego
Drugie zawody w jakich zaplanowa³em udzia³ w tym roku to Mistrzostwa Polski w klasie Club.
Jednym z g³ównych powodów tego wyboru by³o to, ¿e zosta³y one zorganizowane w Lisich K±tach - bardzo lubiê to miejsce, do tego by³em blisko rodziny i w nielotne dni mog³em odwiedziæ w Gdañsku ¿onê i dzieci. Po przyjechaniu w sobotê rano do P³ocka zapakowa³em szybowiec na Krakusa i mimo deszczu ruszy³em w podró¿. Na szczê¶cie z wózkiem mia³em do zrobienia tylko 150km, wiêc posz³o sprawnie.
Pierwszego dnia pogoda nie zapowiada³a siê rewelacyjnie, ale dostali¶my krótkie zadania i spotkali¶my siê na gridzie. Z powodu pó¼nej pory i braku dostatecznych warunków Jamajka odwo³a³ konkurencjê zezwalaj±c na loty treningowe. Od ponad dwóch miesiêcy nie siedzia³em w szybowcu, wiêc spragniony postanowi³em siê przelecieæ i przy okazji sprawdziæ sprawno¶æ szybowca i przyrz±dów. Gdy siê wykrêci³em i przebi³em na pó³noc pod Cumulusy podstawy mia³y ju¿ ponad 2000 metrów (na koniec dnia 2500 metrów). Polata³em na pó³nocy i wschodzie, odwiedzi³em I³awê i w sumie zrobi³em oko³o 200km. Pod silny wiatr ledwo uda³o mi siê wróciæ z ostatnich Cumulusów do Lisich. Dzieñ w pe³ni wykorzystany.

Drugiego dnia pogoda by³a bardzo dobra - silne noszenia i wysokie podstawy. Zdecydowali¶my z Lesiem, ¿e spróbujemy polecieæ w parze, choæ oboje mieli¶my nie do koñca sprawne radia (ale trochê siê s³yszeli¶my).
Wia³ bardzo silny wiatr (40 km/h), wiêc zanim wykrêci³em podstawê na 2600 metrach zwia³o mnie 20km od lotniska.
Pogoda mia³a byæ dobra, wiêc nie spieszyli¶my siê z odej¶ciem, do zrobienia mieli¶my prêdko¶ciówkê 250km. Dziêki odczekaniu mogli¶my lecieæ sami i nie przeszkadza³y nam inne szybowce. Pierwszy bok z wiatrem poszed³ bardzo sprawnie - kr±¿y³em 2 razy, ¿eby przed punktem mieæ z wiatrem jak najwiêksz± wysoko¶æ. Drugi bok tak¿e szed³ dobrze - zakr±¿y³em tylko 2 kó³ka, potem przeskok 85km. Mimo silnego wiatru nie stracili¶my wiele wysoko¶ci - dziêki temu ¿e  szlak bardzo nam pomaga³.
Po drugim punkcie powrót pod szlak i tu trafi³em 5,5m/s ¶redniego. Wariometry zamkniête i ani drgn± przez ca³e kó³ko, po 3 minutach by³em ju¿ 900 metrów wy¿ej i zgodnie z sugesti± Lesia trzeba by³o lecieæ, ¿eby nie naruszyæ TMA Gdañsk na 2600m. Szlak nadal piêknie nosi³, wiêc musia³em lecieæ 200km/h, ¿eby nie dotkn±æ strefy. Niestety inny szybowiec który lecia³ ni¿ej przed nami postanowi³ pod tym szlakiem mocno wybieraæ. Aby nie dopu¶ciæ do bliskiego spotkania musia³em trochê wybraæ i po przej¶ciu nad tym Jantarem da³em ostrego nura w dó³. Wed³ug loggera do strefy zbli¿y³em siê na 10 metrów, pó¼niejsza analiza pokaza³a ¿e naruszy³em j± o 3 metry, a koñcowy wniosek by³ taki, ¿e mój najwy¿szy fix by³ 5 metrów pod stref± :). Chyba za bardzo siê rozpêdzili¶my i gdy musieli¶my zej¶æ ze szlaku na ostatni punkt nie mieli¶my optymalnej wysoko¶ci. Do tego duszenia po drodze spowodowa³y, ¿e po punkcie, na pocz±tku boku pod silny wiatr znale¼li¶my siê na 1500 metrach zamiast 1000 metrów wy¿ej jak inne szybowce. By³em pewien, ¿e jest to bardzo du¿y b³±d tego dnia i s³ono za niego zap³acimy w wynikach. Na szczê¶cie po podkrêdce w 3m/s szlak bardzo ³adnie podnosi³ i uda³o siê zrobiæ pozosta³e 70km bez kr±¿enia. Po wyl±dowaniu mocno siê zdziwi³em gdy okaza³o siê, ¿e wygra³em tê konkurencjê z prêdko¶ci± 117km/h, a Lesiu zaj±³ drugie miejsce.
Po drobnych modyfikacjach radia u Lesia trzeciego dnia nie mieli¶my ju¿ w ogóle ³±czno¶ci :). Mimo tego spotkali¶my siê na trasie i czê¶æ lotu wykonali¶my razem, choæ bez wymiany opinii, przez co nie wyrywali¶my tak dobrze do przodu jak poprzedniego dnia ... Przed odej¶ciem na trasê uda³o mi siê dostaæ w noszenie falowe obok Cumulusa. Nie by³o ono zbyt mocne, wiêc da³o mi tylko niewielk± ró¿nicê wysoko¶ci ponad postawê Cu (Tomek i Miko³aj wykorzystali to du¿o lepiej). Na pierwszym boku d³ugo nie mog³em trafiæ dobrego noszenia i zrówna³em siê ze spor± grup± szybowców. Na skraju pierwszej strefy wykrêci³em siê w koñcu do 2000 metrów. Po zawrotce znów mia³em do przelecenia spory obszar o s³abych noszeniach. Zdecydowa³em siê lecieæ mocno w prawo od kreski i pod TMA Bydgoszcz, gdy¿ chmury w tamtym kierunku wygl±da³y obiecuj±co. Po obszarze mocnych duszeñ i zej¶ciu ni¿ej w koñcu trafi³em pod chmury, które zaczê³y pracowaæ i uk³adaæ siê w szlak. Po zawróceniu w drugiej strefie podreperowa³em trochê wysoko¶æ w lepszym kominie i ruszy³em szybko do przodu, bo szlak wygl±da³ coraz lepiej. Kolejne 85km do ostatniej strefy i do domu to szybka jazda bez kr±¿enia - pod szlakiem pada³ na mnie deszcz, ale te¿ dobrze nosi³o po prostej. Pomimo kilku drobnych b³êdów uda³o mi siê zaj±æ tego dnia trzecie miejsce z prêdko¶ci± 104km/h, co da³o mi drugie miejsce w klasyfikacji generalnej.

Wed³ug prognoz mieli¶my mieæ dalej s³ab± pogodê przez 3 dni, wiêc pojecha³em po konkurencji do domu - Gosia i stêskniona Agatka ucieszy³y siê z tej niespodzianki, a Tomek pokaza³ mi jak nauczy³ siê biæ brawo :).
Kolejnego dnia rano musia³em ju¿ wracaæ do Lisich bo na 12.30 mieli¶my grida. Lesiu zaci±gn±³ mi szybowiec (dziêki Lesiu!) a ja dotar³em do niego ju¿ po czasie grida. Zanim przygotowa³em siê do startu, pod chmur± obok lotniska strzeli³ porz±dny piorun i Jamaj odwo³a³ konkurencje. Dobrze ¿e mia³em jeszcze samochód na gridzie - zd±¿yli¶my zaci±gn±æ oba szybowce na stojanki zanim rozszala³a siê burza. La³o oko³o 1,5 godziny, burza rozros³a siê na 100km (powsta³a obok lotniska), a po wszystkim na p³ycie lotniska obok szybowców woda siêga³a ponad kostki.
Kolejnego dnia dostali¶my prêdko¶ciówkê 250km. Po¿yczyli¶my od £ysego (dziêki £ysy!) radio przeno¶ne, wiêc tym razem s³yszeli¶my siê dobrze, je¶li byli¶my blisko siebie. Nie gadali¶my za du¿o - wiêcej nawijali na naszej czêstotliwo¶ci piloci z Mistrzostw ¦wiata (chyba Anglicy), które w tym samym czasie odbywa³y siê w Lesznie. Po odej¶ciu znów uda³o nam siê wykonaæ wiêkszo¶æ lotu bez ogl±dania peletonu. Na pocz±tku trafi³em za Wis³± bardzo dobry komin, ale spodziewa³em siê dobrych warunków dalej nad Borami, wiêc go pu¶ci³em. Niestety potem by³o gorzej. Mimo tego lecia³em w miarê stabilnym i równym tempem. Przed ostatnim punktem zdecydowa³em siê odpu¶ciæ 2 metrowy komin z nadziej±, ¿e kolejne chmurki dadz± co¶ lepszego. Przeliczy³em siê i na koniec przelotu musia³em zwolniæ aby dokrêciæ siê w s³abszych noszeniach. Lesiu rozegra³ to lepiej i trafi³ konkretny komin. Moja strata by³a niewielka, wiêc zaj±³em tego dnia 7 miejsce (prêdko¶æ 91km/h - najwolniejszy przelot na tych Mistrzostwach :] ).

Dzieñ pó¼niej rozgrywali¶my czwart± konkurencjê - obszarówka 3 godziny 15 minut. Po odprawie przelecia³a nam nisko nad g³owami dwa razy para Mig-29 z pobliskiego Malborka.
Do naszego sk³adu w powietrzu do³±czy³ Czelad¼, wiêc lecieli¶my we trójkê. Tym razem uniknêli¶my peletonu wczesnym odej¶ciem i szybk± ucieczk±. Po przeleceniu Wis³y znów trafi³em dobry komin 3,5m/s mniej-wiêcej w tym samym miejscu co dzieñ wcze¶niej. Tym razem postanowi³em go dobrze wykorzystaæ. Kolejne chmury nosi³y super - pod ka¿d± wybiera³em w 4 metrach, wiêc lot szed³ sprawnie. Po 60km piêkna jazda siê skoñczy³a - trafi³em w 3m/s, wykrêcili¶my 1800 metrów, ale trzeba by³o trochê zwolniæ, gdy¿ gór± wesz³o zachmurzenie, a Cumulusy siê przerzedzi³y i nie wygl±da³y zbyt piêknie. Nosi³y te¿ s³abo, wiêc zdecydowali¶my siê zawróciæ. Ju¿ w tym momencie obawia³em siê, ¿e zabraknie nam kolejnych dwóch stref i przylecimy przed czasem, bo po pierwszym boku wychodzi³a nam prêdko¶æ 120km/h. Cumulusy na pó³nocy wygl±da³y du¿o lepiej i obawiali¶my siê, ¿e ci, którzy odeszli po nas i polec± pó³noc±, dolec± do koñca strefy w dobrych warunkach (i rzeczywi¶cie tak siê sta³o). Po nawrotce dolecieli¶my pod szlak który nosi³ bardzo ³adnie. W dobrych kominach odrabiali¶my straty wysoko¶ci. Przed samym koñcem strefy Lesiu trafi³ piêkn± 4-ke. Po skierowaniu siê do kolejnej strefy lecieli¶my na skraju TMA pod ³adnym szlakiem. Dopad³o nas trochê zmêczenie bo oboje stwierdzili¶my, ¿e zaczyna nam siê lecieæ s³abo. Dogoni³ nas na tym boku Czelad¼ i przej±³ inicjatywê - dziêki temu nie zwolnili¶my tempa. Na pocz±tku ostatniej strefy mieli¶my jeszcze ³adn± chmurê, ale kolejna w ¶rodku strefy ju¿ siê rozpada³a i mia³a ni¿sz± podstawê o kilkaset metrów. Lesiu jednak znalaz³ pod ni± ponad 2m/s. Dalej nie by³o ju¿ nic sensownego, tylko pe³ne pokrycie. Nie mieli¶my jednak wyj¶cia - aby nie przylecieæ przed czasem musieli¶my lecieæ 12km do samego koñca strefy i wróciæ pod t± sam±, jeszcze bardziej rozpadniêt± chmurê. Nie by³o wyj¶cia - trzeba by³o trochê podkrêciæ w meterku, choæ wiadomo by³o, ¿e kolejne Cu bêd± lepiej nosi³y. W kolejnym kominie jeszcze trochê podkrêcili¶my i poszli¶my na dolot, ja z pod kreski, ale pod szlaczkiem cumulusów dolot siê wyrobi³.
S±dzili¶my ¿e osoby lec±ce pó¼niej i pó³noc±, które nie musia³y wlatywaæ na koniec w s³aby termicznie obszar nam do³o¿±, ale okaza³o siê, ¿e mimo zwolnienia na koñcówce wygrali¶my konkurencjê. Lesiu by³ pierwszy z prêdko¶ci± 104km/h i ponad minutê przed czasem, ja drugi z t± sam± prêdko¶ci± i 1 sekundê przed czasem :), Czelad¼ z t± sam± prêdko¶ci± dosta³ przez wspó³czynnik 8 miejsce.
Nastêpnego dnia obszar lotnej pogody przysuwa³ siê do nas zbyt wolno, a na horyzoncie by³o ju¿ widaæ szybko zbli¿aj±ce siê burze, wiêc konkurencja zosta³a odwo³ana (ale na gridzie byli¶my jak codziennie).

Ostatniego dnia zawodów polecieli¶my na prêdko¶ciówkê 200km. Jako ¿e prowadzili¶my w tabeli rozwa¿ali¶my ró¿ne opcje taktyczne, w koñcu jednak zdecydowali¶my, ¿e polecimy swoje, nikogo nie pilnuj±c i odchodz±c kiedy nam siê spodoba. Pogoda mia³a byæ dobra, wiêc uznali¶my ¿e i tak uciekniemy peletonowi je¶li bêdzie na nas czeka³. Tak siê jednak nie sta³o :(. Pogoda na pocz±tku nie by³a taka jak w prognozach i obawiali¶my siê, ¿e nie osi±gniemy tak dobrych prêdko¶ci jak we wcze¶niejsze dni, wiêc nie nale¿y za d³ugo czekaæ na starcie. Odeszli¶my gdy na skraju linii startu zapracowa³ ³adny Cumulus. Pierwszy bok lecia³o nam siê nie¼le, na punkcie byli¶my trochê nisko i zdecydowali¶my pokrêciæ siê trochê za punktem - na tym stracili¶my oko³o 3km. Na pocz±tku drugiego boku dogoni³ nas niestety peleton i wtedy zaczê³o mi siê lecieæ du¿o gorzej. Czelad¼ znowu wysun±³ siê do przodu i utrzyma³ tempo przelotu na odpowiednim poziomie. W okolicach drugiego punktu noszenia by³y s³absze i trudniejsze do znalezienia ni¿ wcze¶niej, ale na trzecim boku znów dolecieli¶my do ³adniejszych chmur. Zaraz po ostatnim punkcie trafi³ siê najlepszy komin tego dnia, ale ja zdecydowa³em siê nie kr±¿yæ bo ju¿ mia³em dolot, a chmury z przodu wygl±da³y ³adnie. Ci którzy kr±¿yli dogonili mnie na samym koñcu dolotu, wiêc wysz³o na jedno. Przelot skoñczy³em z prêdko¶ci± 102km/h na 14 pozycji. Mirek wygra³ tego dnia i odzyska³ trochê punktów do mnie, ale uda³o mi siê obroniæ drugie miejsce w klasyfikacji generalnej.
W ten sposób wywalczy³em tytu³ Wicemistrza Polski :).
Kolejnego dnia pogoda zapowiada³a siê bardzo ³adnie, wiêc postanowi³em wróciæ powietrzem do P³ocka (¿eby wykorzystaæ prawdopodobnie mój ostatni dzieñ lotny w tym roku i nie sk³adaæ Jantara na Krakusa). Lesiu by³ tak mi³y ¿e pojecha³ moim samochodem z wózkiem do P³ocka. Pogoda pocztówkowa - rzeczywi¶cie wygl±da³a piêknie, niestety tylko wygl±da³a. Nad Lisimi mia³em dobry komin, a potem nie mog³em nic sensownego znale¼æ pod ¿adn± chmur±. Dla odmiany, spodziewaj±c siê mocnych kominów, zatankowa³em siê przed lotem (ca³e zawody latali¶my na sucho). Niestety musia³em kr±¿yæ praktycznie w ka¿dym napotkanym meterku, ¿eby nie spa¶æ za nisko. My¶la³em ¿e ze mn± jest co¶ nie tak i dlatego lecê tak s³abo, ale Prezes który lecia³ do Ostrowa i odszed³ trochê wcze¶niej mia³ podobne problemy. Mimo tego ostro¿nego lotu za Golubiem-Dobrzyniem znalaz³em siê na 300 metrach i w koñcu trafi³em -0,2m/s :). Wyla³em ca³± wodê (a mia³a zostaæ na kosiaka i filmy), pole by³o ju¿ wybrane, ale po 5 minutach gdy straci³em w tym 'kominie' 50 metrów w koñcu komin usili³ siê (chyba si³± mojej woli) do 0,0m/s, po paru minutach 0,5m/s a potem nawet ponad 1m/s. Spêdzi³em w tym miejscu 20 minut i do koñca nie uda³o mi siê tego cuda wycentrowaæ. Pó¼niej dolecia³em do du¿o lepszych warunków nad lasami ko³o Torunia i odt±d lot przebiega³ juz normalnie. Uda³o mi siê nawet w spokoju pokrêciæ trochê filmów i porobiæ zdjêcia.

30 kilometrów przed P³ockiem wykrêci³em siê pod ostatni± chmur± i pozosta³y dystans zrobi³em w spokojnym powietrzu koñcz±c ten niespodziewanie mêcz±cy przelot d³ugim kosiakiem nad lotniskiem.
Po za³atwieniu formalno¶ci i zjedzeniu obiadu wrócili¶my samochodem do Lisich, a potem przed pó³noc± dotar³em do Gdañska (przeje¿d¿aj±c w okolicy Warlubia przez bardzo siln± burzê).
Przy okazji chcia³em podziêkowaæ Gosi za wyrozumia³o¶æ i wsparcie.
Dziêkujê te¿ Lesiowi za pomoc oraz za bardzo ciekawe i owocne, wspólne latanie.
£ukasz Kornacki
Wspieraj± nas
Zobacz nas na
Polecamy

Wojciech Bógda³
Facebook
Logowanie
Nazwa u¿ytkownika

Has³o



Nie masz jeszcze konta?
Chcesz porozmawiaæ na forum?
Zarejestruj siê

Nie mo¿esz siê zalogowaæ?
Popro¶ o nowe has³o