Zlin 526f jest przedostatnim z długiej i udanej serii konstrukcji czeskiej firmy z Ostrakovic (Zliny – 26, -126, -226, -326, oczywiście -526 i ostatnie -726). Początki tej linii sięgają lat 40. XX wieku, natomiast prototyp wersji 526 powstał w 1965 z przebudowanego egzemplarza Zlina 326. 526f, nazywany pieszczotliwie ,,efikiem” bądź nieco myląco ,,efem” jest samolotem szkolno-akrobacyjnym – w tej chwili służy głównie do nauki akrobacji, natomiast w przeszłości z powodzeniem był wykorzystywany również do szkolenia podstawowego. Fakt faktem, że były to czasy kiedy każdy pilot turystyczny w Układzie Warszawskim był rezerwistą na wypadek III Wojny Światowej, więc zestaw umiejętności jakich oczekiwano od kandydatów był nieco inny 😉
Efik różni się od naszych Cessen tak bardzo jak tylko może: jest dolnopłatem, z chowanym podwoziem, kółkiem ogonowym, piloci siedzą jeden za drugim a nie obok siebie, silnik zasilany jest wtryskiem a nie z gaźnika… Nawet śmigło kręci się w drugą stronę. Samolot wymaga starannego i precyzyjnego pilotażu, nie ma tu miejsca na niechlujstwo które Cessna czy inne samoloty szkolne cierpliwie by zignorowały. Na początku przesiadka bywa trudna, ale kiedy już opanuje się ten samolot satysfakcja jest niezwykła.
Zlin 526, podobnie jak poprzednie modele tej rodziny ma kadłub o konstrukcji kratownicowej, spawanej z rur stalowych. Wolnonośne skrzydło ma strukturę półskorupową z aluminium. Swoistą ciekawostką jest dźwigar (główny element wytrzymałościowy skrzydła) który napompowany jest azotem. Wskaźnik ciśnienia w dźwigarze znajduje się w kabinie, więc jakiekolwiek uszkodzenie które spowodowałoby wyciek gazu jest natychmiast widoczne dla pilota. Podwozie w układzie klasycznym (z kółkiem ogonowym) jest chowane elektrycznie do skrzydeł. Napęd stanowi sześciocylindrowy silnik rzędowy M-137 z układem wtryskowym, generujący 180 koni mechanicznych – satysfakcjonująca ilość jak na dość lekki dwumiejscowy samolot o przyzwoitej aerodynamice.
526f nie jest samolotem wyczynowo akrobacyjnym, nawet kiedy był nowy ten aspekt latania był domeną jego kuzyna – Zlina 526AFS, nie wspominając już nawet o współczesnych Extrach czy Sbachach. Efik pozwala jednak nauczyć się akrobacji eleganckiej i poprawnej.
Akrobacja to jedno, natomiast w przeciwieństwie do Cessen Zlin może kręcić korkociągi, a umiejętność wyprowadzania z tego stanu lotu (mówimy tu o korkociągu niezamierzonym, nie o figurze akrobacji) jest istotnym elementem szkolenia pilota. Niestety ze względu na dostępność odpowiedniego sprzętu możliwości takiego szkolenia są współcześnie dość ograniczone. W naszym Aeroklubie podchodzimy do tej sprawy bardzo poważnie, więc każdy uczeń na etapie szkolenia do PPL ma możliwość przećwiczenia wyprowadzania z korkociągu na samolocie który się do tego idealnie nadaje.
To wszystko jednak praktyczne mądrości. A nie o to chodzi w lataniu. Latanie Zlinem to przede wszystkim kolosalna frajda. Zaraz po Wojnie, w Kanadzie powstał samolot szkolny DeHavilland Chipmunk. Współcześnie mówi się o nim, że to ,,Spitfire dla ubogich”. Efik to taki Chipmunk na sterydach. Resztę dopowiedzcie sobie sami;)